Pogoda w Tatrach nie dopisała, z małymi przerwami dość mocno padało. Mimo to dwóch śmiałków zdobyło Zawrat, kilku innych Kasprowy Wierch. Planowane zdobycie Kościelca nie doszło do skutku – było zbyt niebezpiecznie.
Cała reszta zadowoliła się przejściem nad Czarny Staw Gąsienicowy, chociaż byli i tacy, którzy pozostali w bardzo zatłoczonym schronisku. Mimo zmoczonych ubrań i butów – wszyscy wrócili do autobusu w dobrych nastrojach, bo też bardzo rzadko ogląda się zapłakane Tatry.